Panowie Laseccy przybyli z odsieczą

Zamek Bobolice wybudowano w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej za panowania Kazimierza Wielkiego w drugiej połowie XIV wieku. I choć przysłowie mówi, że król Kazimierz zastał Polskę drewnianą, a zostawił murowaną, to w przypadku Bobolic jeszcze do niedawna można było mówić tylko o pozostawionych bez opieki ruinach.

Na straży historii

Konstrukcja zamku, należącego do słynnego systemu obronnego Orle Gniazda, opierała się na wysokiej skale, ponad którą wznosiła się okrągła wieża. Ten doskonały punkt obserwacyjny umożliwiał kontakt z rycerzami na bliźniaczym Zamku Mirów. Bobolice przez wieki wielokrotnie zmieniały właścicieli. Po II wojnie światowej mury zamku częściowo rozebrano. Posłużyły do zbudowania drogi łączącej Bobolice z Mirowem. Nietrudno się domyślić, że z każdym rokiem było coraz gorzej, zabytkowe zabudowania popadały w ruinę.

Pod koniec XX w. pojawili się jednak nowi właściciele - rodzina Laseckich, reprezentowana przez braci Jarosława i Dariusza, od pokoleń związana z Jurą Krakowsko-Częstochowską.

- Było nam wstyd, że jeden z najpiękniejszych polskich zabytków obraca się w nicość. Do zajęcia się ruinami namówił nas ówczesny wiceminister kultury i generalny konserwator zabytków Aleksander Broda. Decyzja nie
zapadła od razu, ale pomysł wciąż nam chodził po głowach i w końcu zdecydowaliśmy się z bratem podjąć to szaleńcze wyzwanie - wspomina Jarosław W. Lasecki, współwłaściciel Zamku Bobolice.

Kruszejąca skała, na której stoi zamek, skorodowane korony murów, grożące zawaleniem ściany... Nie mówiąc o tonach śmieci, pustych butelek i puszek pozostawionych przez pseudoturystów. Taki obraz zastali Laseccy kilkanaście lat temu. Zaczęła się wyboista trzynastoletnia droga do odbudowy.

- Do rekonstrukcji zamku potrzeba mnóstwa uporu, samozaparcia i wysiłku w walce z urzędnikami, ale ani przez chwilę nie zwątpiliśmy, że warto. Odbudowa wymagała oczywiście ogromnych nakładów finansowych, nie podejmowaliśmy jej jednak z myślą o zyskach. Tym bardziej, że w tym przypadku zwrot kosztów to perspektywa zapewne dziesiątek lat. W życiu można się cieszyć nowym samochodem, ekskluzywną wycieczką, luksusowym domem czy wystawnym życiem. Mnie cieszy ten zamek - podkreśla Jarosław W. Lasecki.

Nie chce zdradzić, ile kosztowały zamek i jego odbudowa, ale według niepotwierdzonych informacji mogło to być ponad 2 min zł. Przed przystąpieniem do prac przez kilka lat prowadzono badania archeologiczno-architektoniczne i konstrukcyjne. Szczegółowe badania i dziesiątki opinii naukowych umożliwiły stworzenie projektu odbudowy i rozpoczęcie starań o pozwolenia administracyjne i konserwatorskie. Przez trzy lata trwały próby uzyskania odpowiedzi od służb konserwatorskich na pytanie: jak ma wyglądać przyszłość Zamku Bobolice? Dopiero po latach dywagacji, przeanalizowaniu argumentów za i przeciw, zdecydowano, że najlepszym rozwiązaniem będzie odbudowa. W pierwszej kolejności zrekonstruowano mury otaczające zamek i kompleks bramny.

- Gdyby nie wojewódzki konserwator zabytków, Zamek Bobolice udałoby się odbudować nie w trzynaście lat, ale o wiele szybciej. Mimo badań przeprowadzonych przez najlepszych polskich fachowców, ekspertyz, szczegółowych planów i opinii, konserwator wciąż stawiał nam przeszkody. Był obecny na każdym etapie prac. By podjąć najdrobniejszą decyzję, musieliśmy się starać o pozwolenia, składać wnioski, pisać pisma i jeździć na spotkania do urzędu konserwatorskiego, których przez rok odbyło się ponad 180. Z jednej strony rekonstrukcja przez cały czas była pod konserwatorskim nadzorem, z drugiej - biurokracja i urzędnicza niemoc bardzo nam utrudniały zadanie. Zwłaszcza, że zalecenia i sugestie konserwatora niejednokrotnie były niejasne, sprzeczne i często się zmieniały - żali się Jarosław W. Lasecki.

Dzieje pisane na nowo

Dziś Zamek Bobolice to jedna z najwięk­szych atrakcji turystycznych Jury Kra­kowsko-Częstochowskiej. W zamku mieści się muzeum, które można bezpłatnie zwiedzać. Przybywa­ją tu nie tylko tysiące polskich turystów, ale także zagranicz­ni goście, na przykład piłka­rze z Południowej Afryki, biznesmeni z Tajwanu, muzycy z Nowego Jorku. Warownię zauważył rów­nież przemysł filmowy. W zeszłym roku Zamek Bobolice był plenerem teledysku promującego oscarową produkcję Walta Disneya ?Merida Waleczna". Na zamku i u jego podnóża odbywają się konferencje, spotkania, a także śluby i inne uroczystości.

U podnóża zamku powstały Hotel Zamek Bobolice i Restauracja Zamek Bobolice. Turystyka rozwija się szybko. Niestety, nie idzie za tym równie szybki rozwój infrastruktury.

- Nasz hotel wypełnia lukę. Możemy przyjąć jednocześnie około 100 osób, w planach jest budowa kolejnych budynków w stylowej jurajskiej architekturze. Hotel i restauracja utrzymane są w stylu tradycyjnego budownictwa - przekonuje Lasecki.

Wielofunkcyjna sala hotelowa umożliwia organizację szkoleń, konferencji, bankietów i innych uroczystości. Do dyspozycji gości jest restauracja, w której można spróbować regionalnych przysmaków: kaczki boboliczki czy jurajskich pieczonek.

Do rodziny Laseckich należy również pobliski Zamek Mirów, oddalony od Bobolic zaledwie o 1,2 km.
- Pracujemy nad takim zabezpieczeniem Zamku Mirów, by można go było udostępnić turystom. Mam nadzieję, że kiedyś także uda się nam go odbudować. Pewnie jednak znowu czekają nas urzędnicze procedury i wiele lat drogi przez mękę - konkluduje Jarosław W. Lasecki.

Żródło: Puls Biznesu - weekend 29